07.04.2010 r. na polecenie Putina stawił się Tusk z wcześniej przysłanymi do Warszawy znaczonymi i właściwie ułożonymi kilkunastoma taliami kartami do dużego pokera.
Putin nad świeżo wykopaną przez FSB jamką w lesie u stóp pomnika katyńskiego sprawdził przywiezione przez Tuska talie kart, sprawdzając jego lojalność wobec siebie.
Zgadzały się więc kazał siatką maskująca przykryć jamkę.
FSB przyniosło jeden fotel. Putin rozsiadł się wygodnie i lekko rozchylił nogi bez przerwy patrząc w oczy Tuska.
Tusk by zrównać poziom swego wzroku ze wzrokiem Putina kleknął na oba kolana u fotela Putina.
Rozpoczęła się śmiertelna zagrywka.
Putin by nie być posądzony o szulerstwo "uprzejmie poprosił" by to Tusk rozdawał te "nie" znaczone karty.
Tusk się bardzo starał by nie pomylić się przy rozdawaniu kart, bo pomyłka oznaczała strzał z nagana w potylice - taka ruska zabawa w ruletkę.
Jak hazard to hazard, a nie tam jakaś polska zabawa w jednorękich bandytów Sobiesiaka i Koska.
Tusk wszystko przegrał, województwo po województwie, nie odegrał też szansy na prezydenturę II PRL.
Putin jako wytrawny szachista ( Tusk znał się tylko jak zbić pionka albo jak zrobić z damką) kazał przynieść szach, by dać Tuskowi ostatnią szansę na odegranie się w lesie katyńskim.
Stawką była nasza niewola.Przegrana przez Tuska partia, to jeden rok naszej niewoli.
Po przegranej pięćdziesiątej partii Tusk już wiedziała, że gra już tylko o losy Polski po swojej śmierci.
Tusk będąc w panicznym strachu i widząc ruch przy jamce, pomyślał tak, że swoja rodzinę wyślę do http://www.vaterland.pl/, a sam może jeszcze sobie pograć, to nic, że na kolanach, że nie wygodnie, bo przecież godność już stracił przyjmując zaproszenie od Putina.
A tu Putin ma nową propozycja stawki.
Jak Tusk przegra to ma pokazać jak potrafi całować z języczkiem. Tusk przegrał całował. Putin poklepał i pochwalił.
Zabawa trwała w najlepsze.Tusk ciągle ukradkiem zerkał w stronę jamki, którą ciągle pogłębiano i pogłębiano.Poczuł, że chyba coś popuścił w gacie, a zapomniał założyć 2 pampersy XXXL.
Putin jak każdemu facetowi znudziło się migdalenie z Tuskiem i zaproponował kolejną zmianę stawki i zapłaty za każdą przegraną partię.
Zakład był taki, że przegrywający demonstruje na czym polega rurociąg "Przyjaźń".Wiadomo jak, więc od samego początku rola Tuska i Putina były znane.
Tusk zasłania damką króla, Putin podkłada mu skoczka
(druga nazwa byłaby odebrana za seksizm).Tusk rad nie wola bije skoczka i pokazuje jak ze strony polskiej wygląda praca przy rurze "Przyjaźń".
Putin pochwalił Tuska (mówiąc: maładiec)poklepał po pleckach i mordce mówiąc : mordo ty nasza.
A teraz zagramy za Kaczyńskich i jego kolegów.
Tusk: E co to za stawka, o nie nie warto grać.Oddaje walkowerem za namiestnika Wasza Wieliczestwo Putin.
PUTIN: Nu tak ładno.TU zdiełan u nas i budziet toże nasz. Ładno?
Tusk: DADADADADA WASZZE WIELIIICZZZZESTW!!!! WASZSEEEE BŁAGORRRRRODIE!
PUTIN: Puskaj idiot!
Tusk w drodze powrotnej chwalił się o tym jak go Putin po plecach klepał i robił z nim miśki klepał, przemilczając fakty z języczkiem i skoczkiem.
Wrócił do Polski i ogłosił braterstwo z rurą gazową i naftową.
Już 10 kwietnia skoro świt kazał wysłać suwenir dla miłościwie panującego Putina, a sam zaczął intensywne leczenie się w psychiatryku by (jakby się rypło)mieć na wszelki wypadek odpowiedniego koloru papiery od rządowego kolegi psychiatry.
PR-cy już pracują intensywnie nad taktyką i zeznaniami przed przyszłą koleżeńsko - sejmową komisją śledczą ds. międzynarodowego hazardu i przekrętów Tuska i jego ferajny.
A życie małe żuczki z sekundy na sekundę pisze dalszy scenariusz ..........
Może już go znacie?
Więc tu dopiszcie nawet gdyby już mnie nie było pośród żyjących, za co już teraz bardzo dziękuję